Thursday 17 July 2014

Soft Grit - co nieco o historii


Gdybym mial pisac historie wspinania na gricie, nie zagladajac do ksiazek, wymienilbym trzy nazwiska: J.W.Puttrell, J.Brown i J.Dawes. 

Co byloby okrutna niesprawiedliwoscia. Nie mozna wymieniac Browna, bez jego wielkiego partnera - Dona Whillansa. Johny Dawes byl (i jest) postacia glosna i kotrowersyjna, okreslajac gritstone ze jest jak woda i wiatr - czy jednak zapisal sie w historii bardziej niz Fawcett, czy John Allen? Co do pana Puttrella, to pojawia sie on i niknie w pomroce wspinaczkowych dziejow, dzialajac w latach 1890-1910, czasach panow z fajka i w bryczesach - kazdy kto wtedy traktowal wspinaczke jako oddzielna i rownowazna alpinizmowi, zasluguje na wspomnienie. 
J.W.Puttrell byl amatorem wrazen niewatpliwie, w czasach, gdy wspinaczka (i grotolazenie, bo tam rowniez kierowal swe zainteresowania) byla traktowana jako zajecie dla poszukiwaczy mocnych wrazen - daredevils. Wspinaczka byla wtedy rodzajem zajecia, hobby, sportu (niepotrzebne skreslic), na rowni z przeplywaniem w beczce wodospadow, a pozniej chodzeniem po skrzydlach samolotu (podczas lotu rzecz jasna). Jego nazwisko co i rusz pojawia sie, jako pierwsze przejscie, przy straszliwych kominach i horendalnych przerysach, gdzie strach sie zapuszczac w krotkim rekawku, szortach i baletkach - rzeczy dla prawdziwych mezczyzn, w solidnych butach, grubych spodniach i dobrze zabezpieczonych lokciach. 

Koniec XIXw. to poczatek eksploracji czarnych skal gritstone. O ile na poczatku wspinaczka sluzyla alpinizmowi i byla czyms w rodzaju treningu przed podbojem Alp, to wpierw w Lake District, a szybko po tym w Peak District, pojawili sie panowie (i panie!, Miss Eckhardt i jej dzialania na High Neb sa uniesmiertelnione jej nazwiskiem), ktorzy w "zdobywaniu" dwudziestometrowych (siedemdziesiecio stopowych brzmi wyzej) skal szukali wrazen zwiazanych z przechodzeniem kawalkow terenu jako pierwsi ludzie - ekploracja i przygoda byla glowna motywacja. Na tak niskich formacjach wspinaczka sluzyla juz tylko samej sobie. Sztuka dla sztuki. 

Do dzis wspinaczke, ktora my nazywamy tradycyjna, a ktora rowniez tutaj zwie sie po prostu trad'em (trad climbing), czesto nazywa sie adventure climbing, dla odroznienia od sport climbing.

W latach pierwszej wojny, klasa posiadajaca wymarla, wspinanie bylo rzadka rozrywka. Wtedy na skalach Stanage pojawil sie Norweg - Ivar Berg i jego partner Harry Kelly. Po wojnie w skalach pojawila sie klasa srednia, a podczas Wielkiego Kryzysu, masy bezrobotnych wprowadzily boom na wspinanie - byla to jedna z niewielu bezplatnych rozrywek. Trzeba jednak pamietac, ze wiekszosc terenow (w tym cale Stanage) bylo pod opieka gajowych (gajow nie bylo, ale byli keepers - opiekunowie terenu zwierzyny), ktorzy strzegli dostepu przed postronnymi. Teren byl w wiekszosci prywatny. Rozwijaly sie rejony, ktore dzisiaj sa calkiem puste - chodzilo nie o jakosc skaly, a o odleglosc od stacji kolei. Na Stanage zaslynal wicekonsul USA - Rice Kemper Evans, ktory po Wielkiej Wojnie, potrafil odwrocic uwage gajowych za pomoca malych beczulek piwa. Wprawdzie nie wpisal sie do historii Stanage i wspinania jakby chcial (nie przeprowadzil zadnej drogi jako pierwszy), dal jezykowi angielskiemu okreslenie "layback" - oznaczajace w jezyku polskim "dulfrowanie". W latach miedzywojennych wielkimi nazwiskami byli Colin Kirkus (znany rowniez z mocnych przejsc w Walii), ktorego przejscia nawet dzis uwazane sa za bardzo smiale i Eric Byrne (ktorego lista przejsc wzbudza do dzis kontrowersje - bo jakze to, robic E2 5b i E3 6a w latach trzydziestych?). W latach trzydziestych pojawiaja sie tez haki i zwiazane z nimi kontrowersje - grupa bawarskich wspinaczy z Herr Teufel na czele, zaproszonych do Walii, utworzyli nieslawna droge Munich Climb, z uzyciem hakow - natychmiast spotkalo sie to z reprymanda miejscowych, pierwszym tego typu stanowiskiem srodowiska wspinaczy i droga zostala uwolniona jeszcze tego samego sezonu. Po Drugiej Wojnie Swiatowej pojawia sie klasa robotnicza - dostep do skal stal sie latwiejszy ze wzgledu na zmiane przepisow, a uregulowany czas pracy pozwolil rzeszom ludzi na czas wolny. Peter Harding to jedno z takich nazwisk, ktore ma na koncie przepiekne drogi, ale wszystkie nazwiska uchodza w cien przed wielka para - Joe Brown i Don Whillans.
Dzialali w latach 50 i 60 i wprowadzili nowa jakosc wspinania. Mistrzowie klinowania, ktorych drogi nadal uwazane sa za "hard for a grade", dzialali w czasach gdy nie stosowano sztucznej protekcji - przeloty byly tylko z petli na zaklinowanych kamieniach (choc np. Quietus E2 5c, para przeszla po nieudanych probach, po ktorych zostaly w scianie haki i przynajmniej jeden przelot na takowym zostal zalozony i przetestowany lotem Whillansa). Coraz wiecej wspinaczy uwazalo, ze skale nalezy zmusic do uleglosci za pomoca sztucznych ulatwien, na szczescie dosc szybko przeniesli sie do kamieniolomow, do "niemozliwych" okapow wapiennych skal, a pozniej wymarli gdzies z koncem lat 60. Haki pojawily sie i zniknely rownie gwaltownie - najpierw nawiercone nakretki, a pozniej specjalnie przystosowane metalowe kliny i imitacje noszonych w kieszeni kamyczkow wyparly je z uzycia. Haki mialy tez negatywna opinie niszczenia skaly, szybko przeszly do uzycia tylko w gorach, zimie i zagranica - geeralnie w miejscach, ktore nie moglyby razic przechodniow i coraz wieszych rzesz turystow. Pojawienie sie kosci Joe Brown uwazal za wielkie oszustwo. Jedno z pierwszych oszustw - cheats - w dziejach wspinaczki. Sam jednak nikomu uzywania pomocy nie zabranial - "jezeli ktos ma tyle zabawy z  wspinaczki z uzywaniem tego sprzetu, co mialem ja w moich czasach, to zycze im wszystkiego dobrego" (tak mniej wiecej z pamieci moge zacytowac jego wypowiedz w niedawnym wywiadzie). Do listy oszustw mozemy dolozyc magnezje, camy, lepkie buty i maty bulderowe. Jak widac, trudno w dzisiejszych czasach wspinac sie naprawde tradycyjnie ;)

Johny Dawes okreslil gritstone, ze jest jak wiatr i jak woda. Jego drogi sa inspirujace i czesto wrecz bezczelne - tak smiale. Niestety dla mnie, zwyklego smiertelnika, dla ktorego drogi Browna sa mocne, drogi Dawesa sa po prostu poza zasiegiem. 

No comments:

Post a Comment