Sunday 17 August 2014

Soft Grit Bouldering Trip Dzień Trzeci

Przyjechałem w Piątek. Epicka Podróż. Myślę, że mój sprzęt ważył pod 20kg.
- Mata bulderowa
- Namiot
- Śpiwór
- Mata do spania
- Jedzenie na 9 dni
Nie chce mi się wyliczać. Wszystko było ciężkie, niewygodne. Wziąłem rower. W Stratford jechałem po płaskim, nie było problemów. Przez Birmingham przetoczyłem się z jednej stacji na drugą. Na której zmieniono mi peron na 5 minut przed przyjazdem mojego pociągu. 
W Sheffield było bez problemów i dotarłem do Hathersage. Miałem jakieś 2km i 200m różnicy wzniesień, niestety zapytałem miejscowego o drogę, który wysłał mnie standartową drogą na Stanage Popular End - dodatkowe 200 m deniwelacji i ekstra 2-3km. Gdybym szedł na czuja i zapamiętaną mapę, pewnie bym się strachał, że nie dotrę, ale dotarłbym z godzinę wcześniej. A tak pchałem tego potwora, objuczonego matą i torbami pod górę. Nie miałem nawet porządnego plecaka - wszystko zapakowane było w matę bulderową za pomocą torby kurierskiej i dwóch drybagów. Miodzio.
Musiałbym sprawdzić odległosć, ale było długo i pod górę. Zajęło mi to dwie godziny i spadł deszcz. Dotałem w deszczu (przelatując przez kierownicę raz, ale delikatnie), rozbiłem namot i uwolniłem Gruffalos ze ścisku transportu. 
Po przejściu deszczu, o 18 poszedłem z matą na rekonesans. Nie było nikogo. Dotarłem pod Pebble. Jest massive. Nie sądziłem, że aż tak duży. Widziałem go wcześniej tylko z daleka. Pierwszy problem wydawał się łatwy (to chyba był ten problem, który Johny Dawes robił bez rąk na dodatku do Hard Grit). Miał jednak w opisie "fluttering heart" - doszedłem do końcowego wyjścia, wysoki mantelshelf, a tu jestem dobrych kilka m nad ziemią. I zamarłem. Nikogo wokół, a ja stoję na półce daleko od maty. Bo to trawers był, odszedłem daleko od miejsca startu na prawo. I tak tkwię pod krawędzią. Mój pierwszy problem w życiu, a ja czekam na sobotę chyba. Po kilku (nastu?) minutach ktoś idzie, poprosiem ich o przesunęcie mej maty, ale nada się boję. Oni postali, pospotowali i po kilku chwilach (minutach?), powiedzieli see you i poszli sobie. Zostałem sam, ale z matą. Zmusiłem się i ruszyłem, myśląc, że w razie W, są jeszcze blisko by wezwać karetkę. Było łatwo, łatwiej niż przypuszczałem.
Zejście było problemem (jak to jest, że na pierwszy problem w życiu wybrałem najwyższy bulder w okolicy, z problematycznym zejściem i z problemem oznaczonym jako wzbudzający strach?). Nic to, zrobiłem jeszcze dwa najłatwiejsze problemy na Pebble i ruszyłem dalej. Chyba już wtedy naciągnąłem ramię, coś mam z barkiem. W sumie do 21.00 zrobiłem 5 problemów. 
Wróciłem do naiotu około 22. Duży Gruff czekał na nas.

W Sobotę wstałem późno, około 9.00 i około 10.00 ruszyłem na podbój "Green Circuit" na Plantation. Zrobiłem wszystkie pozostałe (5 piątkowych było z tejsamej grupy) ale zostały mi trzy pomarańczowe. Jeden to start do Fern Crack (VS 5a, na oko fajna ruta), idzie równą rysą, udało mi się dulfrowaćją do połowy ale nie potrafiłem przejść do klinowania - jeszcze tam wrócę. Jeden zielony się ostał, bo start był wielką kałużą, wrzuciłem tam topo przez nieuwagę. Inny pomarańczowy, to dyno w przewieszeniu, próbowałem je około 20.00 i byłem już chyba zbyt zmęczony. No i przy ścieżce obrzydliwy kamol. Tak szorstki, że zostawiłem tam skórę i popuściłem krwi. Próbowałem go z rana i z wieczora. Nie puściło. Wróciłem na przerwę około 15, obiadek i o 17 znowu w górę. Całe ręce w plastrach. Mały Gruff pilnował namiotu.

Dziś sun i showers. Zjechałem do Hathersage około 13-13.30, a tu w pubiemeczyk. LFC vs Southampton. Wziąłem fantastyczny Sunday Roast (najlepszy jaki dotąd miałem) i Black Sheep bitter (najsłabszy w ofercie). Ładuję komórkę i aparat. Oglądam mecz. No i wygrali 2:1. W zeszłym roku przegrali. Sth mimo sprzedaży najlepszych graczy dawał radę, mieli kilka pewnych szans, LFC miał szczęście w obronie i talent w ataku. Sterling i Sturridge mieli po golu, a Henderson miał fantastyczny mecz.
Zajrzałem do sklepu Outside. Gosh, to się nazywa profeska. Nawet mieli pięknie pomarańczowego Arcteryxa za pół ceny (125f), a może i lepiej, ale wychudłem z XL. Ich Beta SV to dla mnie eMka! Nie nosiłem eMek od 20 lat z górą. Ciekawa kurtka Black Diamond, fajny Rab na PShied (zielony kolor, w tym roku passe, teraz idzie niebieski) i niesamowicie lekki OMM - 150g za wodoodporny smock!! Zapomnieć trzeba o kieszeniach (miała piersiową) i materiał prawie jak pergamin, bo cieńszeod papieru. Jakieś Montane jak z gumy - rozciągliwe i wodoodporne ale oddychające (~400g). Ten BD to hybryda Primaloftu i Schoellera pod pachami. Niewiele Primaloftu, może 40g? 6g? W sumie powininem go kupić dziś - jest mi dość zimno teraz. Mam tylko stretch z NGT, wiatrówkę i przeciwdeszczówkę. Zapomniałem czapki wziąść ze sobą! Głowa mi marznie, nawet jadąc rowerem. Powietrze już zimne, nawet w słońcu, jak dmucha, to ziąb. Zapomniałem siostrze powiedzieć o Rabie by zapakowała. Z drugiej strony, kolejne pół kilo by mnie chyba zabiło.
Droga, z której zawrócili mnie miejscowi w piątek, trwała 15 minut - i to pchając rower pod górkę! Z matą by zabrała z pół godziny. Za to w drugą stronę, do miasteczka (wsi?), są również kawałki pod górę i też zajmuje 15 minut. 
Kupiłem sobie kolejny krem regeneracyjny i więcej kredy. plastra mi chyba wystarczy, choć plastrować muszę opuszki 6 palców - 2 z lewej i 4 z prawej dłoni.
Oprócz obiadku (10.50f), kupiłem kawę i ciastko (3.50), krem i kredę (8f) - zapomniałem zapytać o zniżkę dla BMC :( piwo i  czekoladki (9.95), chili i jabłka (1.15), czyli w sumie wydałem 33.10 funta. Jedna trzecia kurtki. Życie tutaj jest drogie.
No i w tym momencie pękł mi zamek w spodniach! Szlag by to trafił!

Piątek:
Pebble Area - the Pebble

  • Pebble Face V0 4c (utkwiłem na szczycie)
  • Pebble Ledges Left V0 4c
  • Pebble Ledges V0 4c
Pebble Area - The Business Boulder
  • Black Bulge V0 4c
  • Black Wall VB 4a
  • Black Arete V0+ 5a
  • Nobody's Business V0- 4b (tricky start)
Pebble Area - Bullworker and Crozzle Block
  • Bullworker Slab VB 4a
  • Arete V0- 4b (crack, RHS)

Sobota:
Crescent Arete - the Path Boulders
  • H Block VB 4a
  • Wavelenght Arete V0- 4b
Crescent Arete - Wall End Slab Area
  • Wall End Slab Direct Start V0 4c
  • Wall End Start V0+ 5a
  • Super Duper Direct Start V0+ 5a
Crescent Arete
  • Back Cover VB 4a
  • Shady Slab V0- 4b
  • Shady Slab Right Arete VB 4a
  • Scoops Groove V0+ 5a (Jaja W Przełyku) xxx
  • Scoops Slab V0+ 5a
  • Scoops Arete V0 4c
Crescent Arete - The Photograph
  • Ledge Climb V0 4c
Crescent Arete - The Lone Boulder
  • Lone Boulder V0 4c (5a?)
 

No comments:

Post a Comment